Łatwo przyszło, ale czy łatwo pójdzie?

Wiosna powoli wkracza na pola, a rolnicy wykonują pierwsze zabiegi nawozowe. Gdy wegetacja ruszy na dobre, prace polowe spiętrza się, powodując wzmożony ruch na polach.

 

Celem pierwszych zabiegów nalistnych w zbożach ozimych jest zazwyczaj zwalczanie chorób lub chwastów. Częstym pytaniem zadawanym przez rolników jest: czym kierować się podczas doboru preparatów grzybobójczych w tym sezonie? Odpowiedź w dużej mierze zależy od przebiegu warunków pogodowych, a także nasilenia wystąpienia danego agrofaga.
 

Na co warto zwrócić uwagę tej wiosny podczas doboru preparatów do zabiegów fungicydowych? Na to pytanie odpowiadamy w dalszej części artykułu.

Podczas analizy aktualnej sytuacji na polach należy zwrócić uwagę na takie czynniki jak:

  • infekcje trwające od jesieni,
  • opóźnienie wiosennych zabiegów z uwagi na silne uwilgotnienie gleby,
  • osłabienie ozimin, co przekłada się na większą podatność na choroby.
     

Na sporej części plantacji w kraju, szczególnie w przypadku zbóż sianych we wcześniejszych terminach, choroby wystąpiły już jesienią.
 

 

Początki mączniaka prawdziwego i innych chorób na pszenicy ozimej (listopad 2017).

 

Infekcje jesienne są szczególnie niebezpieczne, ponieważ osłabiają zimowanie, opóźniają wiosenną regenerację i są trudniejsze w zwalczaniu, ze względu na silniejsze rozprzestrzenienie się choroby w roślinie. W takim wypadku należy dobierać preparaty o działaniu silnie wyniszczającym, zawierające substancje aktywne z różnych grup chemicznych, o uzupełniającym się działaniu. Jest to ważne szczególnie w przypadku zwalczania mączniaka prawdziwego. Takie połączenie zagwarantuje wyniszczenie istniejących już infekcji oraz zabezpieczy przed kolejnymi, aż do wykonania zabiegu T2.
 

Skutkiem dużej ilości opadów w zeszłym sezonie są trudności z wjazdem na niektóre pola - może się on opóźnić nawet o kilkanaście dni. Infekcje i choroby się rozszerzają, a zabiegi fungicydowe się opóźnią. Z tego względu przy doborze preparatu do wykonania zabiegu T1 trzeba uwzględnić również jego działanie lecznicze.
 

Nie należy bagatelizować również mączniaka prawdziwego, ponieważ to jedna z częściej występujących chorób na polskich polach. Szczególnie niebezpieczny jest dla gęstych łanów intensywnie nawożonych azotem. Przy jego zwalczaniu bardzo ważne jest skrupulatne wykonanie zabiegu T1. Jeśli mączniak prawdziwy nie zostanie zlikwidowany w tym terminie, skuteczność zabiegu T2 może nie być wysoka. Dzieje się tak na skutek utrudnionej penetracji łanu podczas zabiegu fungicydowego T2. Trudno jest zaaplikować środek w gęsty łan tak, żeby dotarł do dolnych partii roślin, gdzie głównie rozwija się infekcja.
 



Mączniak prawdziwy w gęstym zbożu jest trudniejszy w zwalczeniu z uwagi na słabsza penetrację łanu podczas zabiegu.


Pszenżyto ozime bez żadnego zabiegu fungicydowego. Plantacja silnie porażona mączniakiem (czerwiec 2017).
 

Również zboża ozime są osłabione na skutek utrudnionego wzrostu podczas jesiennej wegetacji. Również fala mrozów, która przeszła przez Polskę pod koniec lutego nie pomogła roślinom. Wszystkie te czynniki wpłyną na większą podatność ozimin na infekcje. W związku z tym podczas wykonywania zabiegu T1 warto zastosować dodatek nawozu dolistnego, żeby wesprzeć regenerację zbóż. Dobrze odżywionym roślinom łatwiej będzie odeprzeć atak chórób.
 

 



Mączniak na kłosie pszenżyta ozimego (czerwiec 2017).

 

Reasumując, przy doborze fungicydu w tym sezonie warto wybierać preparaty o bogatszym składzie, zawierające różne substancje aktywne, ze szczególnym uwzględnieniem tych działających wyniszczająco. Ponadto biorąc pod uwagę aktualny stan plantacji i przebieg pogody, dobrym rozwiązaniem będzie również dodatek nawozu dolistnego. Takie połączenie zagwarantuje kompleksowe działanie w ochronie zbóż ozimych.